Harry Potter and The Chamber of Secrets ***½

Harry Potter i Komnata Tajemnic ***½
Clipboard01

Po dość udanej (a dla fanów pierwowzoru: niemal perfekcyjnej) ekranizacji pierwszej części cyklu powieści fantasy dla młodzieży o Harry Potterze, Chris Columbus jeszcze raz zasiadł na krześle reżyserskim i znów spróbował swoich sił. No i się – w miarę – udało.

Harry (D. Radcliffe) dalej przebywa u Dursleyów i wydawałoby się, że te wakacje miną dosyć nudno i bez wrażeń, kiedy zjawia się w jego pokoju domowy skrzat, Zgredek. Obdarty wielkouchy stworek podejmuję próbę przekonania Potttera, że wypad do szkoły magii w tym roku to nie jest dobry pomysł, a wręcz pakowanie się w jakieś straszne kłopoty (ale czy gdyby było inaczej, ktoś chciałby ten film oglądać?!). Na dodatek chłopak pogarsza swoje stosunki z wujostwem- z opresji ratuje go Weasleyowe rodzeństwo oraz latający ford Anglia. Ale to nie koniec dziwnych wydarzeń- Harry i Ron nie mogą dostać się na peron 9 i 3\4, do Hogwartu trafiają zupełnie spóźnieni i poturbowani przez Bijącą Wierzbę, zaś nie-wydalenie ich ze szkoły jest tylko chwilowym szczęściem. Wkrótce bowiem nie tylko Harry i jego przyjaciele, ale i cała szkoła znajdzie się w niebezpieczeństwie- ktoś petryfikuje (zamienia w kamień) kolejne ofiary, pisze na ścianie krwią złowrogie napisy o rzekomej komnacie tajemnic , o której dotychczas krążyły legendy, a Harry sam słyszy dziwne głosy na korytarzach. Nie, to jeszcze nie koniec…

Chris Columbus nie zrewolucjonizował serii- ale na pewno dokonał zmian (z pewnością poniekąd narzuconych przez producentów i wytwórnie). Oczywiście to dalej Columbusowy styl, pełen infantylizmów , w którym reżyser nie pozwala sobie na odautorskie szaleństwo, ale i też nie radzi sobie z narracyjną perfekcją, stąd film ma zachwiane w kilku momentach tempo i spójność . Poza tym zdecydowanie za długi (najdłuższy z całej sagi) Ale mimo to, „Komnata Tajemnic” to jednak zmiany. Obraz jest o wiele mroczniejszy i posępniejszy. Niemal odczuwalny jest zagęszczający się klimat zagrożenia. Zasługą samej pisarki jest już fakt doprowadzenia niebezpieczeństwa na sam skraj- istnieje szansa, że szkołę trzeba zamknąć z powodu kolejnych ofiar. A jak się zamknie Hogwart- powieść traci swój sens i byt. Napięcie pobudzają szybsze i brutalniejsze sceny Quidditcha, fajtłapowaty narcyz, profesor najważniejszego przedmiotu w szkole- Gilderoy Lockhart (K. Branagh w popisowej roli), który nie radzi sobie z najdrobniejszymi zadaniami, a także rodzinka Malfoyów, celowo przerysowana do granic czystego zła. Na dodatek na ekranie mamy czaszki, krew, OGROMNE pająki, ducha dziewczyny z łazienki o smutnej przeszłości i chyba największego węża w dziejach kina. Tak więc z jednej strony dziecinada: zgredek, miotły i sowa Rona, która nie trafia w cel, ale zawsze w coś walnie, a z drugiej mnóstwo całkiem dorosłych i odważnych scen zahaczających o klimaty grozy.

Toteż w warstwie scenariuszowej również mamy podobny rozstrzał: proste przekazy o sile przyjaźni i miłości, ale także całkiem poważne problemy związane z akceptacją i tolerancją. Mówa oczywiście o wątku „czystej krwi”. Rowling celowo naszkicowała postacie grubą kreską. Mamy dobrych mugoli (rodzina Hermiony), złych czarodziejów (Malfoyowie), ale i dobrych czarodziejów (Weasleyowie) i złych mugoli (Dursleyowie). Dobro i Zło nie wyraża się tutaj w pierwotnej . typowej dla fantasy charakterystyce , dobra lub zła na zawsze, ale w stosunku do innych ludzi i akceptacji ich odmienności. Że nie wspomnę o wyraźnym wątku niewolnictwa i wykorzystywania cudzej pracy (Zgredek).

Jak dla mnie najsłabszy film z całej serii, ale dający się oglądać.

szymalan

2 Comments

  1. Nie jestem do końca przekonany, czy wszystkie motywy tu miały zastosowanie… O ile mnie pamięć nie myli, to miałem jakieś poważniejsze zastrzeżenia co do braku pewnych wątków w porównaniu z książką. Ale i tak film daje radę :)
    Pozdrawiam,
    p.

  2. Ten film to wczesny początek jakiegoś większego zamętu w całej serii, i po raz kolejny jak zwykle dobrze się to ogląda. Tyle mi wystarczy;)

Dodaj komentarz